Budowanie zespołu

Wszyscy wiemy, jak bardzo nęcącą alternatywą jest zbudowanie sobie zespołu z ludzi podobnie myślących do nas samych. Muszę cię jednak przestrzec – to strzał w kolano. Korzystanie z dobrodziejstw różnorodności, jeśli umie się z nią odpowiednio obchodzić, to niezwykła, przynosząca efekty sztuka. Przychodzi mi na myśl serial rodzeństwa Wachowskich „Sense8”, w którym 8 członków zespołu ma zupełnie inne, uzupełniające się zdolności czy cechy – jest waleczna Koreanka, odważny Niemiec, farmeceutka z Indii, kierowca z Nigerii, aktor z Meksyku, hackerka ze Stanów…tylko razem mogą pokonać największe trudności.

Najczęstszym błędem rekrutacyjnym, popełnianym przez organizacje, jest zatrudnianie osób świetnych w tym, co robią, ale kiepskich w tym jak, to robią. Zdarzają się narcystyczni specjaliści, eksperci w samodzielności ale zarazem słabi w pracy zespołowej, osoby o doskonałych umiejętnościach „twardych” ale zupełnym braku umiejętności miękkich; wybuchowi, obrażalscy menedżerowie, introwertyczni opiekunowie klienta, neurotyczni liderzy projektów, i tak dalej. Zwróć uwagę na to, że łatwiej wysłać kogoś na kurs obsługi programu X niż nauczyć go, jak być graczem zespołowym. Zatrudnij prędzej kogoś, kto lubi ludzi niż kogoś, kto go przewyższa kwalifikacjami ale potrafi pracować wyłącznie na własną rękę.

Kiedy mówimy o budowaniu zespołu, myślmy zatem o różnorodności. A o jaką różnorodność nam chodzi? Jako że w ciągu dziesięciu lat pracy współpracowałam z tysiącami osób, na bazie obserwacji osób w działaniu oraz słuchaniu ich historii udało mi się stworzyć typologię, którą nazwałam Modelem Imion. Typy, które poznałam, to Chodząca Zmiana, Oskar Zrzęda, Zasuwator, Brat Łata, Skrupulatny Kazimierz oraz Drżący-o-Wszystko. Pokrótce scharakteryzuję każdy z nich poprzez wypowiedzi, jakich możesz się od nich spodziewać, oraz typowe zachowania.

Chodząca Zmiana – „Miałam taki pomysł…”, „Gadaliśmy już o tym z X i doszliśmy do wniosku, że potrzebujemy jeszcze…”, „A co powiesz, żebyśmy to zrobili jeszcze inaczej?…”, „Dotarła do mnie taka książka i wiesz co, jest niesamowita, i ona trochę zmieni kształt tej prezentacji…”. Rzadko bywa na czas, ale jeśli już przychodzi, to na pewno po spotkaniu, które zapłodniło ją/jego nowymi ideami, które koniecznie trzeba wpleść w rozwiązania, jakie właśnie finalizujemy.

Oskar Zrzęda – „Ale jak dokładnie to będzie wyglądało?”, „Zaraz wam udowodnię, że tego się nie da zrobić.”, „Nieee…znowu?”, „Tego już próbowaliśmy i nie wyszło.”, „Nie no, ale to jest bez sensu.”, „Ale po co w ogóle tracimy czas…”. Będzie na czas, ale z kwaśną miną. Za punkt honoru stawia sobie udowodnienie, że nie mamy racji. Czeka tylko na okazję wypowiedzenia magicznego zaklęcia „A nie mówiłem/am?…”

Zasuwator – jest jak twój ukochany pies, czekający, aż rzucisz patyk po raz setny. „No to co robimy?”, „Co teraz?” , „I co dalej?”, „Przejdźmy do rzeczy.”, „Nie traćmy już czasu, działajmy!”, „Zadanie czeka!” W jego/jej komunikatach dużo jest wykrzykników i zacierania rąk. Przychodzi na czas i jest pełen, pełna nadziei na nowe wyzwania.

Brat Łata – „No co tam?”, „Jak tam dzieci?”, „Jak tam po wakacjach? Ale jesteś opalona…”, „Co tam dobrego?”, „Martwisz się czymś?”, „Wyjaśnię ci, o co chodzi, jeśli nie rozumiesz…”, „Nie przepadasz za nim, co? Ale to w gruncie rzeczy dobry człowiek…”, „Mogę siąść obok ciebie?” Człowiek, który będzie się w ciebie wpatrywał, dopóki się nie upewni, że jesteś w dobrym nastroju. Usiłując cię w niego wprowadzić. Uwaga, może być skuteczny!

Skrupulatny Kazimierz – „No dobra, to jak to mamy zrobić?”, „Kto będzie odpowiadał za co dokładnie?”, „Ja zrobię to od A do B ale nie więcej, bo to dużo upierdliwej roboty.”, „Co jest dokładnie do zrobienia?”, „Powiedz mi co mam robić krok po kroku.”, „Ja wiem co, ale chcę wiedzieć jak.” Może cię denerwować, że po dwóch latach dalej potrzebuje prowadzenia za rękę – ale on/ona po prostu ma wyższe zapotrzebowanie na detale, niż większość populacji.

Drżący-o-Wszystko – na czas ale i w cieniu. Nieśmiałym głosem: „Ale czy jesteście pewni, że…”, „A czy ktoś sprawdzał, czy to się na pewno da?…”, „Czy za to na pewno nie grożą żadne konsekwencje?…”, „Wydaje mi się, że tego nie wolno/nie da się/nie powinniśmy…”, „Przeczytajmy to jeszcze raz dokładnie, żeby nie wpaść w żadną pułapkę…” Kierowany niepokojem. Zależy jej na zniwelowaniu, rozwianiu obaw – ale ma ich tyle, że jest to z założenia mission impossible.

Spróbuj, w ramach ćwiczenia, dokonać autodiagnozy przy użyciu Modelu Imion. Możesz też pokusić się o zmapowanie na Model Imion członków swojego zespołu. Następnie zastanów się:

  • Jaką pozytywną, niepowtarzalną jakość wnosi każdy typ?
  • Do czego motywuje?
  • Dlaczego warto mieć go w zespole?
  • Czego potrzebuje i jak możesz pomóc mu to zapewnić?

Powodzenia!

Dorota Kożusznik-Solarska

Trenerka, konsultantka, coach

Napisz do Doroty: dorota.kozusznik@pathways.com.pl

Comments are closed.