Kryzys? Unoś się na powierzchni

Wiele mądrych rzeczy napisano i powiedziano już o kryzysie. Dominująca w literaturze biznesowej narracja na ten temat opisuje kryzys jako szansę, punkt zwrotny, możliwość, która skłania nas do zrobienia czegoś w sposób inny od dotychczasowego, skręcenie na rozdrożu w „tę drugą stronę”. Tak, to wszystko prawda. I…

Toniemy

Czasem, gdy jesteś w kryzysie, nie potrafisz w żaden sposób dostrzec końca tej ciężkiej sytuacji. Wciąga cię i zmusza do przykrej pewności, że to jedyna rzeczywistość, poza którą niczego nie ma. Może to być stan dość depresyjny, albo przeciwnie – niemal histeryczny, lub po prostu bardzo napięty – sam wiesz, jak to jest z tobą w takich momentach. Próbujesz opanować rzeczywistość, nadać jej jakiś porządek, ale jedynym skutkiem twoich działań jest jeszcze bardziej intensywny, przyspieszony deszcz spadających z góry kloców Tetris – i ot, utknąłeś jeszcze paskudniej.

A co byś powiedział na myśl, że „kontrolować” i „ogarniać” to nie najbardziej efektywne czasowniki pomocne w takiej sytuacji?

Utykamy

Czasem, gdy na siłę próbujemy uporządkować rzeczywistość, ona się zacina – ponieważ jedyny porządek nam znany to „stary porządek”, dotychczas obowiązujący system działania. Kryzys potrzebuje – i zwykle wymaga – czegoś innego. Co by było, gdybyś zamiast stać rzeczom na drodze, jak wielki kamień uderzany przez mocny nurt, który owszem, stoi, ale co dzień ogląda tylko te same okoliczności – i tak w kółko, nauczył się unosić na nich, jak piórko na powierzchni rzeki?

Wiem, wiem. Piórko na powierzchni brzmi jak „zbędny”, „pasywny”, lub nawet „tchórzliwy”. Oto twój wewnętrzny wojownik próbuje cię przekonać, że walka i kontrola to najlepsza strategia w absolutnie każdej bez wyjątku sytuacji. Złap byka za rogi! Niech rzeczywistość ugnie kark przed twoją siłą i potęgą kontroli!

I wiesz co? Znowu utknąłeś.

Unosimy się na powierzchni

A może przyda ci się kilka wskazówek dotyczących unoszenia się na powierzchni?

  • Przyjmij do wiadomości to, ile – jak mnóstwo! – napięcia wkładasz, by kontrolować życie w każdej sytuacji i w każdym jego przejawie.
  • Oddychaj, oddychaj głęboko i myśl o sobie dobrze – z cierpliwością i zrozumieniem okaż sobie empatię. O widzisz, jak strasznie starasz się to ogarnąć. Oj ty biedaku, już trzeci tydzień próbujesz jakoś to posprzątać. Wiem, wstydzisz się, nie chcesz im pokazać, że nie dajesz rady. Lecz tak naprawdę jesteś zmęczony, znużony, przestraszony i bezradny. Empatia dla siebie czyni cuda, uwierz mi; redukuje samotność, zmniejsza napięcie, przywraca ufność. Empatia to popatrzenie na siebie z wyrozumiałością.
  • Jeśli potrzebujesz, popłacz do poduszki, poboksuj się z nią, kopnij jakąś piłkę albo po prostu się obejmij. Pozwól napięciu zmniejszyć uścisk, w którym cię trzyma.
  • Stań między sobą a napięciem. Zaopiekuj się sobą tak, jakbyś to zrobił dla najlepszego przyjaciela. Nie bądź wobec siebie jak Krytyczny Rodzic (Znów nie dajesz rady! Weź się w garść! Co ludzie pomyślą! Wszyscy widzą, jak ci nie idzie!), stań się Rodzicem Opiekuńczym (Czego ci trzeba, żebyś poczuł się spokojniejszy? Jak mogę ci pomóc? Kto może ci pomóc? Rozumiem, jak bardzo ci ciężko.)
  • Trzymaj głowę nad powierzchnią – gdy tylko poczujesz, że znów toniesz, i że w głowie kłębią ci się paniczne myśli – poproś przyjaciela, by przysłał ci takiego oto SMS:

To, co dzieje się TERAZ, przeminie.

I pamiętaj, czy tego chcemy, czy nie, wszystko mija; to co złe, i to co dobre; my też przemijamy, a umiejętność, której czasem nam potrzeba, to unoszenie się na powierzchni i płynięcie z prądem życia – zamiast stanie mu na drodze.

Dorota Kożusznik-Solarska

trenerka, facylitatorka, coach

Napisz do Doroty: dorota.kozusznik@pathways.com.pl

Comments are closed.