FACYLITACJA – KIEDY, JAK I PO CO
I
Jeden z naszych ostatnich projektów dużo nas nauczył na temat tego, kiedy na facylitację jest miejsce, a kiedy (jeszcze) nie. Zawsze uważaliśmy indywidualne wywiady za najbardziej rzetelną metodę zbierania danych o grupie. Co jeśli jednak w zespole panuje powierzchowny „pozytywny duch”, a prawda tkwi jeszcze głębiej? Czy ujawni się to w testach, kwestionariuszach, wstępnym spotkaniu z zespołem? Do szkoleń z facylitacji gotowe są te zespoły, które funkcjonują w oparciu o pewne zasady współpracy, dające ludziom podstawowe poczucie bezpieczeństwa. Jeśli styl funkcjonowania zespołu bardziej przypomina próby zarządzania chaosem, zanurzenie się w doświadczenie szkolenia z facylitacji niesie duże ryzyko niepowodzenia. Tym bardziej dotyczy to zespołów w fazie burzy (storming), w której dominuje siłowanie się, „przeciąganie liny”, walki o władzę i poszukiwanie kozłów ofiarnych.
II
Ostatnią grupą, dla której prowadziliśmy niedawno szkolenie z facylitacji, był zespół HR; osoby blisko związane z rozwojem, po szkołach trenerskich. Tempo szkolenia wydawało nam się dość wartkie. Jakie było nasze zdumienie, gdy w trakcie zakończenia dostaliśmy pochwały za…”slow education” (sformułowanie uczestników). Po pierwsze pomyśleliśmy sobie, że wszechobecny pęd dotarł już także do szkoleń, i wolimy się nie zastanawiać, ile wiedzy zostaje w głowach uczestników w trakcie „fast education” – nie wspominając o tym, ile z niej integrują na głębszym poziomie. Przede wszystkim jednak po raz kolejny zdaliśmy sobie sprawę, że powolne zanurzanie się w tematyce szkolenia i doświadczenie facylitacji krok po kroku to jedyna metoda, żeby pokonać początkowe napięcie i niepokój i otworzyć uczestników na wzajemny feedback. Facylitacji trzeba po prostu doświadczyć. Facylitator jest żywym narzędziem – musi siebie doświadczyć w różnych sytuacjach. Chyba dlatego tak bardzo tę metodę lubimy…
III
Bardzo ciekawie uczestnicy szkoleń z facylitacji reagują na koncepcję Paula Gilberta. Cytuje on badania Depue z 2005 roku, z których wynika, że odpowiedzialna za emocje część mózgu składa się z trzech obszarów: pierwszy, odpowiedzialny za lęk i ochronę, drugi – za napęd, poszukiwanie i ekscytację i trzeci – za zadowolenie, łagodzenie i bezpieczeństwo. Nasze podejście slow education ma na celu zaadresowanie obaw i niepokój w pierwszej kolejności, po to, by część odpowiedzialna za napęd, ekscytację, ciekawość i poszukiwanie mogła rozkwitnąć. Stąd tyle u nas rozgrzewek, pozornie – przygotowań, a tak naprawdę – oswajania umysłu.
Zapraszamy gorąco na szkolenia z facylitacji!
Dariusz Paluch i Dorota Kożusznik-Solarska, Pathways